Ostatnio milknę na blogu, ponieważ chcę Państwu oszczędzić zalewu frustracji, który mnie dopada.
Frustruje mnie wiele. Niezwykle drogi "darmowy" podręcznik, limuzyny wożące vipowskie dzieci do prywatnych szkół, dziwne małopolskie sprawy widowisk sportowych ze sportowcami-prezesami i ich mężami, nierozwiązana ciągnąca się sprawa pewnego samolotu, o którym niewielu chce jeszcze pamiętać ... machlojki kościelno-libralne o których poeta Jasienica nawet nie wspomniałby dwuwierszem, psy adoptujące ludzi w animowanych filmach, na które przypadkowo zabieram 8-letnie dziecko (Pan Peabody i Sherman - tłumaczą iż nieważne że jesteś psem, bądź psem jeśli chcesz i "wszyscy jesteśmy psami" bo psy są fajne, więc możecie nimi być) itd. itd
Jak Państwo widzą, żółć chce się wylewać. Niestety i ta czara się przelała i kropla jej na ten blog spaść musiała.
Sprawy prywatne i służbowe od lat zmuszają mnie do podróży pomiędzy Trójmiastem a różnymi zakątkami Polski. Przeżyłam już (a w sumie dalej przeżywam) niekończącą się przebudowę trasy kolejowej Gdańsk-Warszawa i czasy (rok 2010/11) kiedy 8 godzin jazdy stanowiło normę. Przeżyłam obcięcie połowy połączeń i prawie całkowite wyniszczenie PKS, które uniemożliwia normalne poruszanie się po tych częściach Polski, do których kolej dochodzi pojedynczymi nitkami. Optymistycznie więc przywitałam na polskim rynku zagranicznych inwestorów takich jak szkocki właściciel PolskiBus.com, który umożliwił mi wreszcie prawie komfortowe i prawie tanie podróżowanie. Niestety i prywatni przewoźnicy zaczęli zawodzić. A mnie osobiście zawodzą rzeczami prostymi, którym kres możnaby położyć jednym kiwnięciem palca.
Jako stały klient Polskiego Busa uważam go za jedyny normalny sposób dojechania z Gdańska do Katowic w 9 godzin, podczas gdy poza jednym 10-godzinnym nocnym połączeniem bezpośrednim <gdzie jako samotna kobieta za 78zł biletu klasy 2 siedzącego, na pewno byłabym zmuszona do zaprzyjaźnienia się z pijanymi pasażerami względnie palącymi na korytarzach, w toaletach, dziwakami i jednym wielkim bałaganem bądź wydaniem 126 zł za równie niepewną kuszetkę > PKP oferuje co najmniej 2 przesiadki i co najmniej 11,5 godziny jazdy, za co najmniej 80zł.
Jednakże wiem też, że jazda takim Polskim dot Busem dot Com, wymaga siedzenia ściśniętym w pełnym na maksimum autokarze przez bite 9 godz z 2 postojami bez nawet ciepłego napoju rano (a właśnie że tak, Polski Bus najwyraźniej uważa, że tylko podróżni odwiedzający Warszawę zasługują na poczęstunek, nawet jeśli chodzi o podróż ok 2-godzinną z Ostródy ! ). Pożal się Boże - kartonik napoju nie zostaje wydany na tak długiej trasie. Cena , jeśli sprawdzam dziś na za tydzień to 50zł. Gdzie te bilety po 1zł+1zł opłaty za rezerwacje ? A no to tylko piękne marzenia dla wytrwałych cinkciarzy.
Jednakże wiem też, że jazda takim Polskim dot Busem dot Com, wymaga siedzenia ściśniętym w pełnym na maksimum autokarze przez bite 9 godz z 2 postojami bez nawet ciepłego napoju rano (a właśnie że tak, Polski Bus najwyraźniej uważa, że tylko podróżni odwiedzający Warszawę zasługują na poczęstunek, nawet jeśli chodzi o podróż ok 2-godzinną z Ostródy ! ). Pożal się Boże - kartonik napoju nie zostaje wydany na tak długiej trasie. Cena , jeśli sprawdzam dziś na za tydzień to 50zł. Gdzie te bilety po 1zł+1zł opłaty za rezerwacje ? A no to tylko piękne marzenia dla wytrwałych cinkciarzy.
Nie wiedzieli Państwo i tego ? Istnieje przepięknie kwitnący czary rynek biletów na Polskiego Busa, który chwali się że przewiózł już w Polsce 6 mln ludzi a 150tys lubi go na FB. Otóż, wystarczy że taki cinkciarz (sama nie spodziewałam się użyć tego słowa aktywnie w XXI wieku) skupuje sobie ile biletów się da tych tanich na różne trasy, po czym wystawia je na aukcje, czy też po prostu sprzedaje na innym portalu. Oczywiście z profitem dla niego. A pasażerowie ? Liczą na tanie bilety ? No to się przeliczą, albo kupią już drogie bilety z Polskiego Busa, albo trochę tańsze z Allegro. Proceder prosty, ale upieram się, że my klienci na tym bardzo dużo tracimy! Zwłaszcza ci jeżdżący regularnie, a którym wypada wyjazd na kilka dni przed. Czy jednak firma PolskuBus.com przejmuje się czarnym rynkiem ? Oczywiście, że nie. Proceder odsprzedania biletu jest nielegalny tylko formalnie wg regulaminu. W praktyce, nikt nazwisk nie sprawdza (proceder wsiadania dłużyłby się w nieskończoność), firma za to ma pewność, że sprzedaje wszystkie bądź większość biletów - tanie skupują koniki a drogie pasażerowie.
Taka frustracja dopada mnie na tydzień przed wyjazdem, jednak co mogę zrobić ? Zamówić lot ? To marzenie, które jest codziennością w niemal każdym europejskim kraju, w Polsce jest zupełnie poza zasięgiem. Tanio polecimy do Oslo czy innych stolic Europy, ale w obrębie Polski ? Ceny zaczynają się od 300zł. Kraj absurdów, kompletnie nieskomunikowany, skomunikowany gorzej niż 50 lat temu (żyją jeszcze ci, którzy nakręcali zegarki względem Luxtorpedy kursującej w 3 godziny między Warszawą a Gdańskiem!). To zupełnie też nikogo frustrować nie powinno, że w razie wojny, nasze wojsko (którego nie mamy) mogłoby swoim czołgiem (których pewnie mamy jeszcze mniej) szybciej dotrzeć z punktu A do B niż jakimkolwiek innym środkiem komunikacji. Więc, cieszmy się, że powstają nowe centra handlowe! Tam przynajmniej szybko powstają drogi dojazdowe. Postuluję, centrum handlowe, Biedronka, Tesco i Lidl na każdym krańcu, każdego miasta w Polsce i problem połączeń będzie z głowy!