8 lipca 2013 roku korzystając z faktu, że byłam w Olsztynie na koncercie zespołu Czerwony Tulipan, przeprowadziłam wywiad z panem Stefanem Brzozowskim, wokalistą i muzykiem. Zapraszam do czytania i słuchania:
Słuchaj OlsztynKocham.MP3 z oficjalnej strony zespołu.
Najważniejsi są ludzie
i sposób, w jaki żyją ze sobą. Szacunek na co dzień to bardzo
cenna rzecz, wzajemne akceptowanie swojej inności. Co nas tutaj
trzyma? Wystarczy popatrzeć na to, co znajduje się w Olsztynie –
w obrębie miasta jest kilkanaście jezior, w których można się
kąpać, w których są ryby, dookoła pełno lasów. Wystarczy wyjść
z domu, pieszo, piętnaście minut, obojętnie z którego punktu w
mieście, i można znaleźć się albo w lesie i jeść jagody, albo
kąpać się w którymś z jezior. Czy może być coś piękniejszego
na co dzień do życia? Wiem, że wielu ludzi z dużych miast musi
robić specjalne wyprawy, żeby otrzymać to, co my mamy na co dzień.
Stąd się nie wyjeżdża, tutaj, w dobie Internetu, kiedy jest
mnóstwo możliwości, aby podróżować, to jest właśnie
najpiękniejsze miejsce do mieszkania, do bycia – do życia!
Dlatego tutaj siedzimy w Olsztynie.
Większość członków
zespołu „Tulipan” rozpoczęła swoją karierę na studiach w
kabarecie „Niebo”. Jaki wpływ na dalsze życie młodych ludzi ma
aktywność w czasie studiowania?
W każdym z nas jest
pewna droga, którą trzeba zrealizować. Jeśli jej nie
zrealizujemy, będziemy czuli, że jesteśmy nieszczęśliwi. Trzeba
po prostu słuchać tego, co w nas jest. Każdy ma wyjątkowy talent.
Oczywiście rzeczywistość jest różnie konstruowana przez
społeczność, w której żyjemy, przez rodzinę, przez polityków,
ale każdy jest wyjątkową istotą i ma w sobie ukryte, nie wiem,
czy walory psychiczne, emocjonalne czy zmysł organizacyjny, nie
wiem, jak to nazywać, ale uważam, że każdy z nas ma to coś i
warto przyjrzeć się sobie, co to takiego jest. Iść za tym, a to
da szczęście. Nie muszą to być pieniądze, wielkie budowle,
samochody ani rzeczy, które posiadamy. Myślę, że to odnalezienie
swojej własnej drogi jest najważniejsze. Licea, a na pewno studia
pozwalają nam rozszerzyć horyzonty naszego życia. A jeśli
rozszerzymy, to wtedy łatwiej nam będzie trafić na tę swoją
własną drogę. Życzę wszystkim, żeby jak najdłużej, jak
najwięcej zdobywali wiedzę, mądrość od innych ludzi, bo ta
wiedza jest przekazywana. Nic się nie wzięło ot tak, dziś, tu i
teraz. Wszystko ma jakieś zaczepienie w doświadczeniach, w życiach
innych ludzi. Może to być dla nas inspiracja i dzięki temu
odnajdziemy własny świat, własną drogę i własne szczęście.
A czy obawiał się
Pan tego koncertu, dla gimnazjalistów i licealistów, czy młodzież
w Polsce słucha jeszcze poezji śpiewanej?
Troszkę się
niepokoiłem, ponieważ mam świadomość, że jeśli ktoś widzi i
słyszy pierwszy raz niektóre piosenki, niektóre słowa, niektóre
dźwięki, to może być tak, że nie będzie czuł się
zainteresowany. Jest taka maksyma inżyniera Mamonia:
„Jak może mi się podobać coś, co słyszę pierwszy raz”?
Młodzi ludzie mają to do siebie, że słuchają bardzo różnych
piosenek, na różne rzeczy trafiają. Mogli nie trafić na nasze
piosenki i mogliśmy się minąć, ale ku mojemu zdumieniu jest w
tych ludziach tak piękna energia, bo myślę, że niektórych
piosenek nie słyszeli jeszcze w życiu, ale byli otwarci i dzięki
temu otworzyli i nas. Dzisiejszy wieczór był naprawdę przepiękny
i bardzo im za to dziękuję.
Myślę, że to też w
Państwu jest też taka ogromna energia, która została przelana, bo
nagle sami stypendyści do was wybiegli. Skąd ta inspiracja, skąd
ta energia?
Każdy z nas jest
spełniony w życiu, myślę, że mogę mówić za wszystkich
pięcioro członków zespołu, i ma się czym dzielić z innymi, bo wchodząc
na estradę, trzeba mieć coś konkretnego do zaoferowania. Nie można
zajmować czasu innemu człowiekowi, jeżeli nie ma się czegoś
najważniejszego do zakomunikowania, do przekazania. Każdy z
członków zespołu „Czerwony Tulipan” jest szczęśliwi i tym
właśnie szczęściem, spostrzeżeniami na temat świata i ludzi
chcemy się dzielić z innymi. Chcemy pokazać w naszych piosenkach,
że świat jest taki, jakim sami go sobie wymyślimy i jak go
spełnimy, wedle naszych kryteriów, wedle naszych oczekiwań, wedle
naszych marzeń. Świat nie jest ot tak skonstruowany cynicznie i
zimno, jest naszym światem wtedy, kiedy my nim się zajmiemy, jeśli
zaczniemy go sami tworzyć. Myślę, że dlatego jest w nas tyle
energii, ponieważ chcemy przekazać wszystkim ludziom, że życie
jest piękne, miłość jest jednym z ważniejszych uczuć, które
trzeba w sobie pielęgnować i umieć w taki sposób patrzeć na
życie, aby być szczęśliwym wśród szczęśliwych. Tego wszystkim
życzę.
W piosence „Powrót”
śpiewacie o poszukiwaniu raju, czym jest ten raj?
Każdy ma swój raj,
każdy jest indywidualnością, skończoną i otwartą jednocześnie
na tyle, że może tych szczęśliwości szukać w sobie wiele.
Myślę, że każdy z nas szuka raju, jedni bardziej świadomie, inni
mniej, ale jednak ocierają się o codzienności i dążą do
zrozumienia siebie, zrozumienia tego świata i nadania mu sensu, bo
to nikt inny, tylko my nadajemy mu sens. My mówimy, że tam jest raj
i chcemy do tego raju dojść. Próbujemy go nazwać, uchwycić i
próbujemy znaleźć słowa, by określić to, do czego dążymy. Ta
wędrówka jest cudowna, szukajmy tego raju, bo tam być może
znajdziemy to swoje szczęście.
Czy marzy Wam się
stworzenie z Olsztyna wizytówki poezji śpiewanej, takiego rodzaju
muzyki i klimatu, jaką stworzyła „Piwnica pod Baranami” w
Krakowie?
Czterdzieści lat spotkań
zamkowych „Śpiewajmy poezję”, obchodziliśmy niedawno
czterdziestolecie na Dziedzińcu i przyjechali laureaci tego konkursu
z czterdziestu minionych lat. Jeżeli więc przez czterdzieści lat
były przyznawane przynajmniej trzy nagrody, wiele wyróżnień, to
już jest kilkaset osób, które gdzieś rozsiane po Polsce, jestem
przekonany, że odczuwają bardzo przyjazne uczucia, jeśli nie
miłość do miejsca, do ludzi, których tutaj spotkali, a to
wszystko za przyczyną poezji śpiewanej. Ktoś pięknie wymyślił
przed laty, żeby na Dziedzińcu spotykali się ludzie śpiewający
poezję śpiewaną podobnie jak w „Piwnicy pod Baranami” śpiewała
Ewa Demarczyk, Marek Grechuta – to były na pewno wzory, które
tutaj jeden z instruktorów Wojewódzkiego Domu Kultury przeniósł
na nasz grunt. Czy to będzie jakieś ważne miejsce w Polsce? Myślę,
że każde miejsce jest ważne, wiem, że wiele takich spotkań,
konkursów i festiwali poezji śpiewanej odbywa się w całej Polsce,
w wielu miejscach. To bardzo dobrze, bo im więcej ludzi jest
wrażliwych na słowo, które niesie tę całą warstwę poetycką,
bo poezja cóż to takiego? To jest nic innego, tylko próba zapisu w
wierszu, w słowach uczuć, to jest dzielenie się uczuciami, a
uczucia stanowią o tym, że coś ma dla nas jakąś wartość albo
nie ma. Bez uczuć życie byłoby rodzajem cynicznej gry, a myślę,
że szczęście to są właśnie te uczucia. Jak powiedzieć
dziewczynie: „Kocham Cię, jesteś dla mnie jedyna i wyjątkowa”
bez uczuć. Poezja temu służy. Spotkania przy poezji, przy poezji
śpiewanej to są spotkania ludzi, którzy potrzebują przeżyć coś
z drugim człowiekiem, podzielić się swoimi uczuciami. Czy Olsztyn
będzie takim miejscem? Na razie jest, ja bym chciał, żeby cały
świat był pełen poezji śpiewanej, żeby stolicą spotkań
zamkowych „Śpiewajmy poezję” było każde miasto, które taki
zamek posiada. Niech poezja panuje na całym świecie, wtedy łatwiej
będzie nam wszystkim żyć, bo przecież kula ziemska nie jest taka
znowu duża, co to jest – zaledwie 5 miliardów ludzi.
Czyli młodzież,
którą tutaj Pan widział, nie powinna mieć złudzeń, tylko
marzenia?
Może mieć wszystko!
Może mieć rozczarowania, może mieć: „Jedyne, co mam to
złudzenia”, może mieć: „Od przyjaciół Boże strzeż”,
ponieważ spotykamy różnych ludzi, różne postawy, mamy różną
kondycję emocjonalną, psychiczną, w związku czym należy liczyć
się z tym, że ten świat jest tak bogaty i tak pełen przygód,
także w spotkaniu z innym człowiekiem, że możemy doznawać bardzo
różnych uczuć. Nie należy się ich bać, należy po prostu
przeżyć te uczucia, nawet te złe. One mogą służyć przy mądrym
gospodarowaniu samym sobą, mogą służyć nam jako nasza mądrość,
nasze doświadczenie.
Czy słyszał już Pan kiedyś o Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia” i stypendystach których rzesze były dziś na publiczności?
Stefan Brzozowski: Nie, jeszcze nie słyszałem, ale myślę, że od dzisiaj, po tym wspólnym wieczorze, coś chyba będę już wiedział, mniej więcej będzie mogła wiedza przybywać. Piękne są takie niespodzianki, piękną niespodzianką jest to, że do Olsztyna przyjechało tylu młodych ludzi. Z tego, co się dowiedziałem, są już trzy dni, będą jeszcze przynajmniej tydzień, do 18. Także myślę, że będą mogli poznać parę ciekawostek Olsztyna, bo to jest specyficzne miasto, to jest miasto złożone z bardzo różnych ludzi, którzy przyjechali tu, stworzyli społeczność, która jest tolerancyjna względem inności, szanująca się nawzajem i myślę, że tego stypendyści tutaj doświadczą, tego im życzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszelkie komentarze zawierające język wulgarny nie będą publikowane.