Polska (głównie telewizja) święci w tym roku 25lecie transformacji ustrojowej. Kto święci ten święci i każdy na swój sposób. Jak na ironię, na to ćwierćwiecze przypadła data śmierci Wojciecha Jaruzelskiego vel. Generała. Zaobserwowaliśmy więc coś, czego jestem przekonana, nikt nie spodziewał się w 1989 roku. Oto, z honorami, w obecności najwyższych reprezentantów wolnej Polski, pochowano Jaruzela na Powązkach.
Tylko okrzyki typu "zdrajca" , przypominały w ostatnim czasie, że człowiek któremu podesłano asystę i aż do grobu oddelegowano z czcią niemal, nigdy nie został osądzony za wprowadzenie stanu wojennego i pośrednie zamordowanie wszystkich jego ofiar.
Po 25 latach od Okrągłego Stołu, Lech Wałęsa, elektryk któremu tysiące ludzi zaufały i powierzyły niemal przemianę PRL, mówi, że protestujący na pogrzebie Jaruzelskiego :
"Jakby było ZOMO, to siedzieliby cicho albo nawet z domu by się bali wyjść"
Mogę tylko zapytać, czy jest jeszcze jakakolwiek godność w Wałęsie ? Czy zupełnie już postradał zmysły ? Czy ma świadomość tego, co mówi ? Zdecydowanie, o tym, jaka jest moralność Wałęsy nie dowiemy się z głównych środków masowego przekazu. Gazeta Wyborcza z Jarosławem Kurskim, będzie nas przekonywać, że Wałęsa ma rację i powinien jeszcze silniej niż 25 lat temu być naszym idolem, wzorcem i autorytetem. Czy Wałęsa miota się, bo już sam nie wie do którego obozu tym razem powinien się przyznawać? Czy znowu skacze przez płoty zwyczajnej sprawiedliwości i przyzwoitości?
Wałęsa nie widzi, (bo nie musi widzieć,bo nikt go nie rozlicza z tego, co mówi), że paradoksalnie stał się piewcą tej samej idei, której zwalczanie niegdyś wyniosło go na szczyt i uhonorowało najwyższym stanowiskiem w służbie RP. Po pierwsze: idei zwalczania tych, którzy myślą inaczej. Po drugie: idei prawa do manifestacji odmiennych poglądów, strajków, protestów zgodnie z własnym sumieniem, zrzeszania się w grupy. Po trzecie: idei czystej i nienaruszonej wolności, nie tłamszonej zbrojną przemocą.
Czym było ZOMO, jeśli nie krwawym narzędziem w rękach Jaruzelskiego i innych komunistów, dążących do pogrążenia Polski w chaosie i poddania jej czerwonej fali ze Wschodu ? Czym, jeśli nie agresorem, który siłą zwyciężał ludzkie sumienia. Czym, jeśli nie wreszcie morderczą ręką, która tysiące ludzi zaprowadziła do więzień, podziemi a setki do grobu ?
Czyżby Wałęsa, tęsknił teraz za taką siłą, czy może tęsknił za nią zawsze i tylko ukrywał się dobrze?
Czy może, uważa że tylko on był w stanie mówić na przekór władzy i stawiać opór, a ludzie którzy szli za nim, dzisiaj nie istnieją. Czyż nie zdaje sobie sprawy, że gros z nich stało właśnie kilka dni temu na tych Powązkach? Widać, że Wałęsa nie ma żadnej wiary w Polaków i pewnie nie miał jej nigdy. Oskarża nas o szczekanie i tchórzostwo, tak jakby sam odważnie zawsze stał w pierwszym szeregu demonstrantów i jakby przyznał się dawno do udokumentowanej współpracy z SB. Ze swoimi zamkniętymi, czy spalonymi archiwami, Wałęsa myśli że jest nadal autorytetem dla wszystkich, że wolno mu mówić co chce, obrażać i wyciągać nagle teraz pojednawczą rękę do dawnych oponentów (pozornych?).
Myśli, że ciągle jest Leszkiem, który mówi za tysiące ust Solidarności, który ma prawo wybaczać za nas wszystkich i okazywać łaskę, współczucie i czasami wręcz szacunek, tym którzy są zdrajcami Polski.
Otóż, nie. Wałęsa nie ma takiego prawa, choćby sto gazet wyborczych nadawało moc prawną takim wystąpieniom.
Zmarnowawszy okazję do prawdziwej i rzetelnej transformacji ustrojowej, zmarnowawszy 5 lat swojej prezydentury, zmarnowawszy okres prześwietlenia wszystkich szubrawców i zdrajców Polski, upublicznienia ich i oddania pod sąd - Wałęsa nie ma prawa udawać autorytetu i karmić swoimi mądrościami Polaków. Odrobina przyzwoitości wymagałaby, by schował się w najciemniejszy kąt tego kraju i dał o sobie zapomnieć, bez względu na to jakim Bolkiem był czy nie był.
Tymczasem, w obliczu 25lecia transformacji, nieudanej, usprawiedliwianej przez wszystkich dookoła, którzy zmarnowali ćwierć wieku Polsce i ciągle , wiecznie żywi karmią się z koryt naszego budżetu, nie ma odpowiedzialnych za tę klęskę ani za wszystkie zbrodnie PRL. Okrągły stół, Magdalenka, lata kopania dołków pod Polską, w których każdy upychał swoje ciemne sprawki, nagle odchodzą w przeszłość nieocenione obiektywnie, niedomknięte. Nowe pokolenie wchodzi w kraj i nie ma czasu myśleć o czasach, których nie pamięta, o mordach o których nikt ich dobrze nie nauczył w "wolnej" szkole. A wkrótce i tak nie będzie już kogo rozliczać, bo odchodzą, ciągle w blaskach chwały, ci, którzy wisieć powinni, bądź do końca życia nosić piętno zdrady.
Chowają ich dzisiaj z honorami, ci którzy śmieją mówić, że z okrągłym stołem przywrócili Polsce wolność, praworządność i demokrację. I nie rozlicza ich nikt.
Strach tylko myśleć, co kłębi się w głowach tych ludzi, którzy tak przyzwyczajeni do niskiego poziomu życia, nie myślą nawet o tym, że życie nie musiało takie być, że Polska nie musiała taka być. Przyzwyczaili się wszyscy przez te 25 lat, do powtarzanego jak mantra mająca nas otumanić zdania iż "rozwijamy się, jest źle ale będzie lepiej, to dopiero początki demokracji, próbujemy, powoli, jeszcze nie pora". To wszystko bzdury, które miały nam mydlić oczy, kiedy ci którzy je powtarzali, kupowali kolejne działki i domy i brali pieniądze, które powinny służyć naszemu przemysłowi, edukacji, służbie zdrowia, komunikacji.
Przyzwyczaili się wszyscy do niskich standardów i jeszcze żal ściska, gdy oni naprawdę wierzą, że "no bo tak musiało być, jest dobrze". Nic nie jest dobrze. Cofamy się wiecznie, nie ruszyliśmy nigdzie. Zmarnowaliśmy ćwierć wieku, w tempie ślimaka, ruszyliśmy parę metrów bo siłą rzeczy nie było innej możliwości. Transformacja nie zaszła. Mentalność została. Dawne ciemne sprawki zostały nieosądzone.
I cóż, lepiej nie będzie. W kraju gdzie nie ma sprawiedliwości, gdzie szumowiny stanowią autorytety, lepiej być nie może. W kraju, który bardzo dawno temu, szczycił się wolnością i złotą demokracją, w kraju bez stosów niegdyś, dziś stosy układają tym, którzy pomagali je rozbierać 25 lat temu. Tym, którzy chcą sprawiedliwości, praworządności i wreszcie cywilizacji w Polsce. Im, mówi się, że powinno być ZOMO, zamordyzm i cenzura, bo inaczej będą wolni, a wolność to zło,bo pozwala myśleć.
25 lat minęło. A tak wielu spędziło ten czas na wyłączeniu myślenia. Strach się bać, co jeszcze nas czeka i strach wyczekiwać następnych tutaj, w Polsce. Kraju "wolnym"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszelkie komentarze zawierające język wulgarny nie będą publikowane.