W ciągu ostatnich kilku tygodni zaszło wiele rzeczy, które wskazywałyby na kolejny już etap dziczenia części Polaków. Wbrew temu co się nam wmawia – iż idziemy z postępem, czytając codzienną prasę, mam wrażenie że cofamy się i za chwilę będziemy nago biegać na czterech łapach.Studentowi ASP, który w Gdańsku ustawił pomnik radzieckiego żołnierza gwałcącego polską kobietę grozi 1500 złotych grzywny, areszt, ograniczenie wolności lub nagana, za to że swoją rzeźbę umieścił na ulicy, a policja usunęła natychmiast po zgłoszeniu skargi. Natomiast mężczyźnie, który kopuluje z krucyfiksem grozi jedynie sława w pewnych środowiskach i duże pieniądze, a jego twór jest wywieszony w Zamku Ujazdowskim.
Czy uważacie Państwo, że gdziekolwiek, ktokolwiek ważyłby się zmontować „instalację artystyczną”, w której kopulacja odbywa się z Koranem, Buddą, bądź zwojem Tory ? A jednak krucyfiks jest „ na propsie?” – przypadek ? Nie sądzę. Jednak wystarczy zajrzeć na stronę "najbardziej obiektywnego polskiego tygodnika" by przekonać się, co jest dobre a co złe. (Przepraszam że przytaczam tu tę okładkę, ale ostatnio Newsweek przechodzi sam siebie w rozprawianiu się z "zaściankowym" podejściem prawicy do seksu, właściwie nie ma tam innych artykułów niż te promujące LGBT, promujące wyzwolony seks, szkalujące prawicę, szkalujące KK, naprawdę wolę poczytać Wyborczą - i dziwi mnie to, bo Amerykański Newsweek to magazyn na najwyższym poziomie).
Nie tak dawno, 14.11 br rozpętała się mała wojenka w Starym Teatrze w Krakowie, gdzie gwizdami i krzykami przerwano obsceniczny (słowo, z którym niestety reżyser i aktorzy chyba się wcześniej nie zapoznali) spektakl „Do Damaszku” w reżyserii Klaty. Oczywiście jak mówią portale, spektakl przerwali katole, tradycjonaliści i ludzie nie mający pojęcia o sztuce – jak wynika np. z tego co pisze Zofia Rojek na portalu natemat.pl. Mówi ona również, iż „Oburzenie rzekomo dotyczyło zbyt odważnych scen erotycznych (ubrani aktorzy imitowali stosunek seksualny) oraz "kopulacji Globisza ze scenografią". – cóż, „rzekomo” bo widać Rojek, mimo iż przy zdarzeniu nie była, wie najlepiej na co widzowie mogli się oburzyć, ona sama zaś publicznej kopulacji najwidoczniej się nie sprzeciwia.
Po zjadliwych wywodach, z których paradoksalnie wynika czarno na białym (a powołuje się na krytyka GW Rafała Romanowskiego), że spektakl Klaty w istocie prezentował „pustkę intelektualną, przegadanie” i był przydługi (co właśnie prawicowe portale mu zarzucały wtórując krytykom), Rojek konkluduje, iż „Prawicowi aktywiści cały czas nie mogą przywyknąć do tego, że zarówno sztuka, jak i cała rzeczywistość jest zupełnie inna niż sto lat temu.”
Podobne komentarze można znaleźć pod artykułem, które jako ciekawostkę tutaj prezentuję:
Cóż, z ostatnim zdaniem Rojek muszę się zgodzić. Rzeczywistość jest inna niż sto lat temu, jednak to, co Rojek, Klata i wielu innych nazywa sztuką, w istocie ze sztuką nie ma nic wspólnego. Tylko ciągle, od lat, brakuje ludzi, którzy jak ten przypadkowy (od czasu do czasu) chłopiec powie, że „cesarz jest nagi”. To nie sztuka, to chłam, który ma szokować – ponieważ na nic innego go nie stać. I to właśnie przez brak takich zdecydowanych głosów, Jan Klata ze swoimi nic nie wnoszącymi „sztuczkami” zaszedł na szczebel dyrektora Starego Teatru w Krakowie. Krytycy nieznający się na „nowoczesnej sztuce” – jeżeli ją nazywają po imieniu, zostają wykluczeni z ekskluzywnego kręgu opiniotwórców. Boją się, a podanie do sądu Tomasza Raczka (za przedpremierowe ujawnienie miałkości i głupoty zawartej w Kac Wawie) pokazuje, że jest się czego bać.
To samo prezentuje film Jacka Markiewicza pt. „Adoracja”, który w Centrum Sztuki Współczesnej „można” zobaczyć (lub moim zdaniem, jeżeli ktoś jest normalny to „przez przypadek można się na niego nadziać”) . I tu nie tylko Centrum „sztuki współczesnej” obwiniam za doszczętną ignorancję i głupotę, ale także Muzeum Narodowe, które na ten cel wypożyczyło Markiewiczowi średniowieczny zabytek (sic!). Otóż, drodzy Państwo, ja nie wiem, czy ktoś tu jeszcze zostanie zdrowy na umyśle. Z tego co wiem, normalni dorośli ludzie, uważają pornografię za sprawę, którą dobrze byłoby zamiatać pod dywan, a z pewnością nie wyciągać na światło dzienne i jeszcze uznawać za sztukę, nawet przy całym uznaniu jakim zwłaszcza użytkownicy kwejka.pl czy demotywatorów.pl obdarzają Sashę Grey.
Jak pokazuje przykład modowy, także na tym froncie sztuką jest co innego, niż 100 lat temu. 8 listopada Maciej Zień zorganizował pokaz mody w kościele, gdzie modelki w kusych i przezroczystych strojach, często z koloratkami pod szyją wiją się w takt muzyki z "Dziecka Rosemary i "Tajemnic Brokeback Mountain” prezentując „stroje”, których pewnie i tak nikt nie założy w celu innym niż zaszokowania i zgorszenia. Żal budzi fakt, iż proboszcz parafii, o której mowa, zgodził się na to wszystko. Tym samym pozwolił bowiem w świetle prawa kanonicznego do sprofanowania świętego miejsca chrześcijan(1).
Zastanawia mnie jedno – czemu akurat w listopadzie w Polsce pojawiło się tyle kontrowersji we wszystkich dziedzinach sztuki? Zbieg okoliczności ? Czy może jakiś sprzeciw wobec tego, że ten miesiąc zaczyna się wizytą milionów Polaków na cmentarzach, gdzie czczą pamięć zmarłych i najczęściej właśnie modlą się. Czy może również sprzeciw przeciwko Polsce katolickiej, w której ogromna rzesza ludzi idzie do kościoła 11 listopada w Święto Niepodległości, mimo że nie jest to święto kościelne? To Kościół jest bowiem dla postępowców symbolem tradycji, konserwatyzmu, i moralności. To Kościół nazywa pornografię, prostytucję i zboczenia złem. Z jednej strony, wyciąga się więc dwa przypadki pedofilii wśród księży i nagłaśnia do granic możliwości, tak że wydaje się iż nigdy nie skazano za pedofilię osoby świeckiej, z drugiej strony atakuje się tradycje i poczucie smaku – zacierając rączki, oczekując na burzliwe reakcje, na które potem można narzekać.
Do tego możemy dodać walkę o tęczę na placu Zbawiciela, którą kolejny raz Ratusz będzie odbudowywał i, która nawet jeśli nie była tak planowana- dzisiaj jest symbolem środowisk LGBT, co potwierdza poniższe zdjęcie oraz setki wypowiedzi na Twitterze i FB, oraz informacje iż firma namiętnie tęczę odbudowująca przynosi profity jednemu z polityków PO.
Oczywiście nie mogłabym też pominąć kwestii Warsaw Shore, czyli najbardziej obśmianego programu MTV Polska, wzorowanego na amerykańskich badziewach, w których grupa nierobów imprezuje, pije i oczywiście puszcza się na prawo i lewo i jeszcze dostaje za to wszystko pieniądze, co nie jest aż tak dziwne jak fakt, że miliony gł. nastolatków – to lubią oglądać. Oczywiście rodzima wersja po pierwsze gorsza, po drugie jeszcze bardziej pusta, bo pozbawiona nawet tej krztyny inteligencji, która Amerykanom pozwala między jednym „numerkiem” a drugim wrzucić celną ripostę czy żart.
Reasumując, chciałabym tylko powiedzieć, że żałuję iż poszliśmy do przodu tak, że wkrótce jaskiniowcy poczują się zażenowani poziomem naszego smaku i wyczucia.
1)Kodeks Prawa Kanonicznego: „Miejsca święte zostają zbezczeszczone przez dokonanie w nich czynności ciężko niesprawiedliwych, połączonych ze zgorszeniem wiernych, co – zdaniem ordynariusza miejsca – jest tak poważne i przeciwne świętości miejsca, iż nie godzi się w nich sprawować kultu, dopóki zniewaga nie zostanie naprawiona przez obrzęd pokutny, zgodnie z przepisami ksiąg liturgicznych” (kan. 1211).
* Update z 18.11.2013
Próbowałam wyciągnąć komentarz od red. Feusette , lakoniczny ale jest [kliknij zdj by powiększyć] :
Źródła: