Już myślałam, że ten tydzień będzie tak nudny, że nie da
się nic ciekawego o nim napisać, aż tu nagle wybuchła afera, do tego
korupcyjna, do tego największa, do tego ciągle jeszcze jej pomniejsze odłamki
wybuchają na różnych polach. Jednak ja tu się nie "jaram", bo to przecież standardzik.
Poświęcę więc krótką notkę korupcji w Polsce. Krótką żeby
nie zawstydzać Faktów TVN, które poświęciły jej 33sekundy, w serwisie gdzie 4
min przeznaczono na Monthiego Pythona, czyli jak zwykle postawiono cyrk przed
chleb powszedni.
Zmiany w rządzie, sięgające szczytu komizmu (widać
szczególne zainteresowania alpinistyczne tej partii, o szczytach hipokryzji,
pisałam miesiąc temu), nad którymi media rozwodziły się, jak wściekłe, w oczach
Polaków niczego nie zmienią. Nadzieja pokładana przez niektórych w „Elżbiecie I”
Bieńkowskiej również opiera się głównie na medialnym szukaniu chwytliwych
tekstów.
Ogólnie, każdy dziś w Polsce wie, że chleb i wędlina będzie
tak droga jest, na autostrady będziemy mogli popatrzeć jak tylko przekroczymy
zachodnią granicę, a jeśli boli nas akurat ząb, trzeba było zapisać się do dentysty
miesiąc temu.
I dokładnie z tym samym podejściem, Polacy podchodzą do
największej afery korupcyjnej, jaką widziała Polska. Część Polaków, ta która
nigdy nie głosowała na PO - wieszczyła taki obrót spraw od dawna. Od samego
początku, można rzec, znajdując potwierdzenie swych słów w różnych pojedynczych
przypadkach, które kumulację uzyskały przy nazwisku Sawicka, po czym bardzo
szybciutko znów się rozpłynęły. Druga część Polaków, może i trochę myślała o
sprawach korupcyjnych, ale zwyczajnie „olewała” fakt, iż miliony złotych
wykradane są z budżetu. Dlaczego ? Dlatego, że każdy z nas ma na co dzień do
czynienia z korupcją. Dla Polaków, stan korupcji jest jedynym normalnym,
jedynym jaki znają. I normalne jest (w naszej podświadomości) że im wyższe stanowisko
tym wyższe lewe profity. To właśnie dlatego, łzy Sawickiej chwytały za serce
niejednego. To dlatego, dziwaczne wyroki sądów nikogo nie dziwią. Łapówki to
dla większości ludzi stan który jest był i będzie. Łapówka, korupcja i kradzież
– coś z czym nigdy prawdopodobnie nie będziemy w stanie wygrać. Coś, o czym jak
mówi poseł Andrzej Halicki „idziemy ku zachodowi” – z tą różnicą, iż
najwyraźniej nie zdaje on sobie sprawy, że na zachodzie korupcja już dawno
jest, tylko jeszcze lepiej ukryta.
Ilu jest w Polsce pracowników, którzy nie ukradli czegoś z
pracy ? Którzy nie wydrukowali, skserowali czegoś w pracy. Nie zabrali zszywek,
taśmy. Czegokolwiek. W Polsce, kradzież to dobro narodowe. Tylko nikt tego nie
nazywa kradzieżą. Tak samo jak łapówki nie nazywa się oszustwem i
złodziejstwem. U szarych człowieczków „chodzi” wódka, kwiatek, czekolada,
przysługa – chyba najbardziej popularna, dyszka na piwo, i wiele innych. A na
najwyższych szczeblach naszego w pełni zbiurokratyzowanego państwa „chodzą ” z
goła inne rzeczy, jak wycieczki , jachty i połowę tańsze mieszkania. Tak jak
większość Polaków, nie zdziwiłam się na kolejną aferę ani troszeczkę.
Jeżeli państwo jest chore, i nic , prostych rzeczy nie można
załatwić legalnie – to w jaki sposób można wyleczyć korupcję ? Ludzie sobie
radzą. A nikt tak dobrze jak Polak sobie nie poradzi.
Nie ma więc szans na wyplenienie w Polsce korupcji, dopóty,
dopóki nie będzie się tu żyło jak w cywilizowanym kraju, dopóki nie będzie się
opłacało niskiego podatku od wszystkiego. Dopóki będą kolejki w szpitalach,
pobłażanie w szkołach, bezrobocie i inne. To co pleni się na najniższych
społecznych szczeblach, to kiełkuje na najwyższych. I to już od dawna. To nihil
novi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszelkie komentarze zawierające język wulgarny nie będą publikowane.