Dziś mija 173. rocznica urodzin jednej z największych polskich pisarek patriotek - Marii Konopnickiej. Autorki "Roty" - pieśni o dumie narodu, która wlewała nadzieję w serca milionów Polaków od 1908 roku. Dziś uderzyła mnie jej postawa - podobna do zachowania pewnej Marii z Polski AD 2015.
Maria Konopnicka żyła w okresie zaborów. Sprzeciwiała się w swojej publicystyce germanizacji w szkołach w zaborze pruskim, gdzie mieszkała. "Rota" jest jednak czymś więcej niż kulminacją tej walki. Jest ona wyrazem miłości do Ojczyzny. Jest powiewem nadziei na dobre zmiany, który przebijał się przez ogólne zmęczenie i bezsilną rozpacz mieszkańców zaborów. Patrząc na te dwie strofy pieśni:
"Do krwi ostatniej kropli z żył
Bronić będziemy ducha,
Aż się rozpadnie w proch i w pył
Krzyżacka zawierucha.
Nie damy miana Polski zgnieść,
nie pójdziem żywo w trumnę.
W Ojczyzny imię, na Jej cześć,
podnosim czoła dumne."
Zastanawiam się, jak współczesne media i propaganda mainstreamu oceniłyby Konopnicką dziś? Otóż, jest ona piewczynią oddawania życia za kraj, coś czego tvn i GW nie rozumie i nie popiera przecież. Czy nazwano by ją faszystką, ciemnogrodem i promotorką powrotu do średniowiecza? Zapewne. Nie od dziś istnieją przeciwnicy kochania swojej Ojczyzny. Mało tego, nie od dziś istnieją ci, dla których literatura, nauka, poszerzanie wiedzy i robienie czegoś ponad przeciętność, ponad siedzenie przed TV , jest stratą czasu i ciemniactwem. Taki był mąż Konopnickiej, który zabraniał jej pisać, publikować i kazał siedzieć w domu. W przeciwieństwie - do obśmiewanego przez niektórych liberalnych i nowoczesnych "edukatorów" - Sienkiewicza czy Orzeszkowej, którzy ją do tego namawiali.
Współczesny mainstream, przypomina mi właśnie takiego pana Konopnickiego, mówiącego - siedź w domu (vide Ewa K.), nic nie rób ponad, Polska ma się świetnie - na przekór prawdzie. Wmawiającego nam, że cofamy Polskę do średniowiecza, bo żądamy godnego życia, z kulturą pozbawioną wulgarności i płytkiej szatki "szokowania" jaką nakłada się na kulturę, udającej niestety, piękną szatę cesarza. Czy może, zadano by we współczesnej Polsce, Konopnickiej 20 godzin prac społecznych, za chęć obrony wartości ? Przypomnę, że nawet za czasów zaborów Konopnickiej nie ukarano, za manifestowanie sprzeciwu wobec germanizacji dzieci. A wczoraj nasz polski sąd, w WOLNEJ Polsce, rozwiniętej, nowoczesnej, karze 18letnią Marię Kołakowską za to, że ośmieliła się zakłócić spokój ludzi, którzy z tych wartości kpią <sic>. Żyjemy w Polsce pseudo tolerancji, która działa tylko w jedną stronę. Nakazuje się nam tolerować każde ścierwo, każdy rynsztok, a nas - nie toleruje się.
Dwie Marie K. Czasy tak różne, a problemy tak podobne. Jak widać ponad 100 lat od agitacji patriotycznej Konopnickiej - Polska nie cofnęła się do średniowiecza, wręcz przeciwnie. Zdążyła w tym czasie się odrodzić i to nie raz. Nie dajmy się więc pochłonąć bezmózgiej propagandzie, że za następnych 100 lat, przez manifestacje naszej tradycji, kultury, języka i miłości do Polski - będziemy siedzieli w jaskiniach. Historia pokazuje, że w rzeczywistości, bywa odwrotnie.