Gafy Komorowskiego to nie przypadek. W ciągu minionego tygodnia byliśmy świadkami zaciętej walki o krzesełko prezydenckie, czyli fotel na którym dotąd (tylko) siedział Bronisław Komorowski. Urzędujący prezydent wpadł w rodzaj paniki, którego nikt się nie spodziewał. Wpadka za wpadką, Bronek – jak jowialnie mówią o nim nawet przeciętni mieszkańcy dotychczas POwskiego Pomorza, daje ciała tak ostro, że zaczęło mnie to zastanawiać.
A to idzie na spacer z suflerką, a to o jakimś referendum gada, a to przynudza, to znowu wychodzi na jaw że nie zna się kompletnie na niczym. Zdecydowanie nie pomaga mu w tym Paweł Kukiz i jego budziki dla prezydenta, który im bardziej antysystemowego gra tym bardziej nawala. Politolodzy tłumaczą nagły zanik czynności intelektualnych u całego (ogromnego) zespołu Komorowskiego tym, że młodzi nie oglądają TVP i nie da im się już więcej wmówić że to dobry wujaszek.
Zastanówmy się jednak – czy człowiek z tak bogata biografią naprawdę jest idiotą? A może jednak prowadzi jakąś grę polityczną, której jeszcze do końca nie znamy ? Niestety, ale znając Platformę Obywatelską i pana prezydenta, jestem zdania, że wynik wyborów 24 maja nie jest dziełem przypadku, ale od dawna zaplanowaną misją.
Kim jest Bronisław Komorowski? Czy klaunem, którym steruje ktoś u góry, marionetką nie mającą pojęcia o świecie realnym, czy wprawnym politykiem, który przez ostatnie 5 lat mimo drobnych wpadek, cieszył się dobrą opinią swoich wyborców.
Z wykształcenia Komorowski jest magistrem historii, podobnie jak Donald Tusk. Ma za sobą 6 wygranych kampanii na posła na sejm RP. Był ministrem obrony w rządzie Buzka, a następnie wicemarszałkiem. W roku 2007 został marszałkiem sejmu, a 3 lata później w wyniku katastrofy w Smoleńsku, przejął władzę prezydenta. Po kampanii w której jego głównym rywalem był Jarosław Kaczyński, został prezydentem RP i tak to już w oka mgnieniu minęło 5 lat, odkąd jaśnieje nam z Belwederu. To o czym mało kto mówi to ciemna plama na jego biografii opozycjonisty. Jak czytamy na stronie BliskoPolski.pl”od 1990 roku stał się rzecznikiem postkomunistycznej armii, upowszechniał mit rzekomego profesjonalizmu, głębokiego patriotyzmu i niezależności od Sowietów ludzi służb wojskowych. Dowodził, że „radzieckie służby od lat nie miały już kontaktu z komórkami polskiego kontrwywiadu niższego szczebla. Związki takie istniały tylko ze ścisłym kierownictwem Wojskowej Służby Wewnętrznej. Polecenia, jakie tą drogą płynęły, były niejednokrotnie kwestionowane przez niektórych oficerów operacyjnych naszego kontrwywiadu.” Tymczasem w świetle dostępnych dokumentów należy uznać to twierdzenie za nieprawdziwe.” http://www.bliskopolski.pl/ludzie/bronislaw-komorowski/komorowski-a-wsi/
Długo nie mówiono o tym, że przyjaźnił się z gen. Jaruzelskim, a gen. Siwicki był jego przełożonym. Kontakty te, budzą wiele wątpliwości jednak w obecnym układzie nie ma możliwości by cala prawda wyszła na jaw. Komorowski czuł się jak pączuś w maśle. Aż tu nagle, wszyscy przypomnieli sobie o jego istnieniu i buraczeniu.
Platforma nie sądziła, że poparcie Komorowskiego w tych wyborach będzie tak niskie, jednak ważniejsze od prezydentury jest dla niej większość w sejmie i zwycięstwo w najbliższych wyborach parlamentarnych tak, by kolejny platformers został premierem. PO zdaje sobie sprawę z nastrojów społeczeństwa, a bieda i złe warunki życia coraz gorzej ukryć pięknymi słowami. Donald Tusk czyli cały mózg operacyjny władzy w Polsce, jest zbyt daleko by kontrolować sytuację, ale na tyle blisko by trzymać dla siebie dobrą pozycję w Polsce. Kiedy wróci z Brukseli będzie politycznym zbawcą i szybko dojdzie ponownie do władzy. Póki co PO musi walczyć o nie utonięcie w wyborach więc ofiarą wybraną do poświęcenia został Bronisław. Prezydentura w Polsce i tak ma zadanie wysoce reprezentacyjne, ale przy dobrym medialnym gierkom, Andrzeja Dudę będzie można określić winnym za wszystko złe co w Polsce zaistnieje do jesieni. Dzięki temu Platforma jako tako zdobędzie swoje stałe głosy, wejdzie do Sejmu z przewagą i ponownie rozstawi swoich ludzi w strategicznych miejscach. Nadal będą niszczyć opozycję a Dudę zmieszają z błotem na tyle, że nikt z prawicy nie będzie miał szans na reelekcję. W tym czasie wróci tuptuś Tusk i z impetem wygra prezydenturę 2020.
Istnieje jeszcze jedna możliwość, jeszcze gorsza. Być może Platforma pą prezydą skomponowali nam jakiś ogromny kryzys lub mają w zanadrzu coś tak ponurego, że na żer wysyłają Dudę. Nie wiem co mogłoby to być, ale jeśli jest to musi być duże. Nie mam jednak wątpliwości, że team PO oddaje Dudzie (który ponadto sam świetnie sobie radzi) prezent na złotej tacy i to wzbudza moją nieufność.
Gdyby w tych wyborach 24 maja zwyciężył Komorowski, przy obecnych nastrojach społecznych do jesieni Platforma zostałaby z 10 % poparciem, a niewykluczone że doszłoby do ogromnych manifestacji „antysytemowych” do których dołączyłby PIS.
Jaka jest moja konkluzja ? Nigdy nie lekceważ przeciwnika. Komorowski i jego team chcą przegrać. W II turze będzie mniejszy wstyd, bo gafa popychała gafę i dało się zapomnieć o tym co robi sejm w czasie tej kampanii jaki i o tym, że Komorowski po prostu niszczy Polskę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszelkie komentarze zawierające język wulgarny nie będą publikowane.