Ikar
Zaklęty
w Gwiazdę rozłożył ramiona
Na
jeden podmuch czekał całe życie
I
tonął w fali ciepłego powietrza
Rozgrzewanego
kaspijskim słońcem
Zwodniczy
uśmiech nawoływał do siebie
Przyciągał
i kusił szaleńczy taniec promieni
On
osłabiony okresem czekania
Uległ
Śmierć
była słodka
Spadająca
gwiazda powoli stygła
Zimne
morskie fale czule opatrywały oparzenia
Ani
oracz ani rybacy nie zdążyli pomyśleć życzenia
Zginął
z miłości
tumaniącej
złotej kuli
Z
pragnienia nirwany
A
ojciec zwinął skrzydła
Jak
gryf
Miał
teraz zloty łeb lwa
I
trochę jego odwagi
Długi
ogon diabła
I
trochę jego sprytu
Ostre
pazury
I
trochę agresji
I
skrzydła anioła
I
jego łkającą duszę
Poczerniały
na twarzy
krążył
Unosiły
go tylko łkania
Tylko
krople
zatrzymane
na
drżącej
brodzie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszelkie komentarze zawierające język wulgarny nie będą publikowane.