środa, 7 listopada 2012

Ikar


Ikar


Zaklęty w Gwiazdę rozłożył ramiona
Na jeden podmuch czekał całe życie
I tonął w fali ciepłego powietrza
Rozgrzewanego kaspijskim słońcem

Zwodniczy uśmiech nawoływał do siebie
Przyciągał i kusił szaleńczy taniec promieni
On osłabiony okresem czekania
Uległ

Śmierć była słodka
Spadająca gwiazda powoli stygła

Zimne morskie fale czule opatrywały oparzenia

Ani oracz ani rybacy nie zdążyli pomyśleć życzenia

Zginął z miłości
tumaniącej złotej kuli
Z pragnienia nirwany


A ojciec zwinął skrzydła

Jak gryf
Miał teraz zloty łeb lwa
I trochę jego odwagi

Długi ogon diabła
I trochę jego sprytu

Ostre pazury
I trochę agresji

I skrzydła anioła
I jego łkającą duszę


Poczerniały na twarzy
krążył
Unosiły go tylko łkania
Tylko krople
zatrzymane na
drżącej brodzie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszelkie komentarze zawierające język wulgarny nie będą publikowane.