Podróż
1
Ścieżka była długa
Co raz mijałem kolejny
zakręt
Drzewa kłaniały się w
pas
Słonecznej koronie świtu
Powietrze kołysało
znajomy swojski zapach rumianku
Spojrzałem w oko białej
chmurze i
uwierzyłem
Bóg dał mi drugą
szansę
2
Był letni wieczór
Wracałem pijany
wściekłością
Matka znów zaprzedała
duszę
Tłumaczyła się
starością
Nie zauważając
dawnej sukienki
wchłaniającej kałużę
pod wanną
Kolejny raz
nie zdążyła się
doczołgać
Droga była śliska
Co raz mijałem bukowe
trupy
Pnie zawężały mi
drogę
Łysymi koronami
Powietrze w samochodzie
było zbyt gęste
Zobaczyłem tylko dwa
świetliste oka
i moja świadomość
poszybowała poza horyzont
on był w ciężkim
stanie...
3
Był zimowy ranek
Wracałem otrzeźwiony
mroźnym powietrzem
Oddałem lekarzowi nowo
zarobione pieniądze
Te pierwsze- uczciwe
Tłumaczyłem się
obowiązkiem
Nie wspominając o nie
rdzewiejącej miłości
Kolejny raz przemawiającej
do rozumu
Moja duma zginęła w
niewyjaśnionych okolicznościach...
4
Szedłem pełnym kwiatów
ogrodem
po horyzont roztaczał
się bajkowy krajobraz
Wspaniała karmazynowa
zorza
płonęła tuż nad
ciemnym błękitem
statecznego morza
Nie znałem dotąd uczucia
porywającego zachwytu
za lasami gęstymi od
myśli
wzlatujących to nad
wzgórza idei
to nad ciemne i mroczne
doliny
wyłaniały się nowe
drogi
prowadzące w obłoki
czasem wyżej aż po
krańce
znanego mi kosmosu
Idąc tak wyboistą
ścieżką
zdarzały się
rozwidlenia i ciemne stepy
przytłoczone pożółkłymi
chwastami
ledwo podtrzymującymi
ociężałe
nijakie powietrze
w przepychu naturalnego
chaosu
zdumiewałem się prostotą
bogactwa
miałem teraz swój
prywatny
rozkoszny Eden
A wszystko
Bo szukałem
i znalazłem prostą
równinę
dotąd nie tkniętą
-
Przebaczenie
To była jedyna
niezapomniana podróż
W głąb siebie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszelkie komentarze zawierające język wulgarny nie będą publikowane.