poniedziałek, 28 października 2013

Żałoba i nie-żałoba

Kancelaria Premiera szczerze opłakuje dzisiaj śmierć Tadeusza Mazowieckiego, pierwszego premiera III RP, byłego członka PZPR.
https://www.premier.gov.pl/static/files/styles/min797x444/public/images/_60q0140.jpg


Tadeusza Mazowieckiego zna każdy uczeń historii i WOSu, ponieważ człowieka tego wylansowanego na autorytet o skali światowej. Zmarł w wieku 84 lat, jednak o czym nie mówią dzisiaj media, opłakujące jego śmierć - to fakt, iż jego rząd robił wszystko by nie zmieniać zastałej sytuacji, a jego członkami w większości byli komuniści, którzy dzierżyli wszystkie kluczowe resorty. Wówczas to propaganda wbijała Polakom do głowy iż jest to nasz, przełomowy rząd. Sam Mazowiecki od 1953 roku brał udział w szkalowaniu Prymasa Wyszyńskiego, opowiadając się po stronie Gomułki. W czasie piastowania stanowiska premiera zezwolił on komisji Michnika na penetrowanie tajnych akt SB. Jednak tym co mnie i wielu innych ludzi boli najbardziej i nie pozwala przebaczyć Mazowieckiemu i uznać go za autorytet i narodowego bohatera, jest fakt iż promował on i wręcz wymyślił pojęcie odcięcia się grubą kreską od przeszłości - niewygodnej ani dla niego, ani dla żadnego donosiciela PRL. Człowiek, który sprawił że w naszym kraju nie przeprowadzono lustracji i do dziś nie wiemy kto był kim, co kto ukrywa i drobne grzeszki niektórych ludzi, jak mały donosik, urosły do rangi wielkiego zakłamania. Człowiek, który przyłożył się bezpośrednio do utrzymania  SB-ków na emeryturkach lub bezpośrednio w służbach III RP. Niemalże wszystkie media w dzisiejszym dniu, (w którym przyznaję, rodzinie zmarłego należy się spokój), odcięły się grubą kreską od jego przeszłości - ale  nachalne lansowanie go na autorytet moralny jest po prostu denerwujące, a za główną jego zaletę podawanie elegancji i klasy ...


Przypadkowo, z datą śmierci  Tadeusza Mazowieckiego zbiegło się wydanie przez tygodnik wSieci numeru z okładką, prezentującą jak w dniu narodowej katastrofy, jak można określić wypadek w Smoleńsku w 2010 roku, gdzie zginęło 96 osób i w tym głowa państwa i politycy wszystkich opcji politycznych. Zdjęcie na pewno wykonano po tym jak premier Tusk dowiedział się o śmierci swoich znajomych, w dniu w którym cały świat widział jego rozpacz. Ale czegoś chyba jednak nie widział. Zdjęcie wykonał Rosjanin, a Władimir Putin na pewno ma zarejestrowanych więcej tego typu wyrazów żałoby ze strony Premiera.

Pozostawiam do własnej interpretacji.

Źródła:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszelkie komentarze zawierające język wulgarny nie będą publikowane.